Wyszukiwanie


Kontakty


E-mail: madu3@vp.pl

Wspomnienie o Smiley Culture

2011-06-12 22:27

 

 

 

    W zeszłym miesiącu BBC nadała niezwykle udany cykl zatytułowany „Reggae Britannia”. W filmie dokumentującym półwiecze obecności jamajskiej muzyki na Wyspach Brytyjskich nie mogło zabraknąć prawdziwej ikony brytyjskiego dancehalluDavida Victora Emmanuela, znanego szerzej pod swym scenicznym pseudonimem -Smiley Culture. Nikt nie spodziewał się, że to jego ostatnie publiczne wystąpienie. 15 marca bieżącego roku Smiley Culture opuścił ziemski padół w nie wyjaśnionych do tej pory okolicznościach. Zginął we własnym domu podczas policyjnej obławy wymierzonej w handlarzy narkotyków.

 

 

 

        W zeszłym miesiącu BBC nadała niezwykle udany cykl zatytułowany „Reggae Britannia”. W filmie dokumentującym półwiecze obecności jamajskiej muzyki na Wyspach Brytyjskich nie mogło zabraknąć prawdziwej ikony brytyjskiego dancehallu Davida Victora Emmanuela, znanego szerzej pod swym scenicznym pseudonimem - Smiley Culture. Nikt nie spodziewał się, że to jego ostatnie publiczne wystąpienie.

15 marca bieżącego roku Smiley Culture opuścił ziemski padół w nie wyjaśnionych do tej pory okolicznościach. Zginął we własnym 

domu podczas policyjnej obławy wymierzonej w handlarzy narkotyków.

Pierwsze prasowe doniesienia sugerujące samobójstwo artysty, wywołały, co zupełnie zrozumiałe, ogromne wzburzenie nie tylko lokalnej społeczności. Własne śledztwo w tej sprawie rozpoczęła IPCC (The Independent Police Complaints Commission), niezależnie dochodzenie prowadzić chce także rodzina artysty.

Choć już dużo wcześniejsze doniesienia o działalności „pozaartystycznej” Smileya wskazują, iż brygada antynarkotykowa znalazła się w jego domu bynajmniej nie przez przypadek, wszelkie spekulacje na ten temat pozwolę sobie zostawić powołanym w tym celu instytucjom, tudzież brukowym pismom. Źle by się bowiem stało, gdyby bulwersujące okoliczności jego śmierci przesłoniły nam tę postać jako artystę a także osobę niezwykle ważną dla czarnej i nie tylko czarnej społeczności Wielkiej Brytanii.

David Victor Emmanuel urodził się w Londynie w 1962 roku jako dziecko karaibskich imigrantów. Uczęszczał  do Tools

 Hill School (tej samej, której absolwentami byli Linton Kwesi Johnson, czy lewicowy burmistrz Londynu „Czerwony Ken” Livingstone) i to tam właśnie szkolni koledzy nadali mu ksywkę, która jak się okazało przylgnęła do niego już na zawsze.

Na początku lat 70. tak jak wielu swych rówieśników stał się adeptem sztuki toastingu. Na tyle pojętnym i utalentowanym, że jako MC rozpoczął karierę w jednym z najbardziej utytułowanych  londyńskich sound systemów owych lat – legendarnym Saxon Sound International. Miał szczęście współpracować z takimi artystami jak Tippa Irie, Asher Senator, Papa Levi czy Maxi Priest.

Choć za pioniera „szybkiego nawijania” powszechnie uważa się Petera Kinga, to Smiley nadał temu stylowi własne niepowtarzaln

e piętno dodając od siebie coś, czego nikt jeszcze dotąd nie próbował – połączył jamajskie patois ze stricte brytyjskim cockney i... wyszło mu to doskonale. Warto chyba w tym miejscu zwrócić uwagę, że to co zrobił Smiley było czymś dużo więcej niż jedynie artystycznym zabiegiem. Choć niewątpliwie należy mu się miejsce w panteonie tych, którzy nadali brytyjskiemu reggae jego własną tożsamość, to równie ważne były pozamuzyczne aspekty tego gestu.

Mimo, iż od przycumowania do angielskich nadbrzeży statku „Empire Windrush”, którego przybycie uznawane jest za symbolicz

ny początek jamajskiej imigracji do UK, minęły już ponad trzy dekady, stosunki między imigrantami z dawnych kolonii a rdzennymi mieszkańcami Albionu nadal nie układały się zbyt dobrze. Dla urodzonych już na angielskiej ziemi potomków imigrantów do których zaliczał się David, musiało to być szczególnie dotkliwe.

W tych, dość niesprzyjających warunkach, artysta, znany już powszechnie jako „Smiley”, nagrywa utwór będący swego rodzaju pomostem pomiędzy białymi a czarnymi londyńczykami. Gestem porównywalnym z tym, jaki uczynił Bob Marley podczas pamiętnego koncertu One Love Concert w Kingston w 1978 roku.

Mowa tu oczywiście o przeboju „Cockney Translation”, którego tytuł dla wielu stał się później nazwą specyficznego stylu nawijania charakterystycznego właśnie dla Saxon Soundsystem. Trudno mi opisać lepiej znaczenie tego utworu dla młodej angielskiej publiczności niż to, przedstawione 

przez bezpośredniego świadka sound systemowych zmagań tamtych lat, a dziś korespondenta BBC Dotuna Adebayo, zamieszczone kilka dni temu na łamach „

Guardiana”: „O ile 2-Tone sprawił, że wielu białych zrozumiało, iż ich czarni koledzy są całkiem OK, to zasługą Smiley`a Culture jest to, że także niejeden czarny poczuł, że ci biali też nie są znów aż tacy straszni.”

„Cockney Translation” pojawi się później w najbardziej bodaj zapamiętanym przez publiczność utworze Smiley`a „Police Officer”. W tekście (jak przynajmniej zapewniał sam autor) autobiograficznym, tytułowy oficer policji odstępuje od „wszczęcia czynności służbowych” dowiadując się, że kontrolowany przez niego kierowca jest autorem tego właśnie przeboju, zadowalając się jedynie konfiskatą przewożonych przez niego nielegalnych substan

cji.

Utwór ten, (nagrany jak głosi legenda, za kwotę 50 funtów w piwnicach legendarnego londyńskiego Dub Vendor) został w rekordowo krótkim czasie sprzedany w 160 000 kopii przynosząc artyście prawdziwą sławę. Na tyle dużą, że Smiley nie tylko znalazł się w „Top Of The Pops” (nieistniejącym już angielskim programie telewizyjnym prezentującym najbardziej znane twarze showbiznesu), ale także w… filmie. 

Z autorskim wykonaniem standardu Milesa Davisa „So What?” Smiley pojawił się bowiem w musicalu Juliena Temple „Absolute Beg

inners” z Davidem Bowie w roli głównej (filmie z gatunku tych, które choć okazały się kompletną finansową klapą, po latach zyskały swych wiernych fanów, awansując do rangi dzieł „kultowych”).

Miarą popularności jaką artysta cieszył się w owych latach może być także fakt zaangażowania go do telewizyjnej reklamy Banku NatWest, jak również jego udział w nadawanym przez Channel 4 programie „Club Mix”.

Komercyjny sukces owocuje podpisaniem kontraktu z jednym z ówczesnych gigantów branży fonograficznej, firmą Polydor. Niestety, płyta wydana pod auspicjami tej wytwórni, a zatytułowana „Tongue In Cheek” nie odnosi spodziewanego sukcesu, zaś kariera Smiley`a zdaje się chylić ku końcowi.

Wydany w 1990 roku singiel „Can`t Stop The Rap”, to bodaj ostatnie wydawnictwo na którym usłyszeć można Smiley`a Culture, zaś późniejszych doniesień o jego działalności, jak  choćby tych o kopalniach diamentów,  którymi miał rzekomo zarządzać, bądź też być ich nawet właścicielem, komentować się nie podejmuję.

Pozostawił syna, córkę, trzech braci i siostrę.

Cokolwiek by nie nabroił, niech spoczywa w spokoju. Zaś dla młodych i nie tylko młodych, niech jego śmierć będzie kolejnym ostrzeżeniem: narkotyki to nie zabawa.

 

Autor: Jacek "Art48" Krzypkowski